krem pomidorowy
Prawie nigdy nie robie zup (to dopiero druga, w tym, że pierwsza była żurkiem z torebki), ale odkąd wypiłam zjadłam krem pomidorowy z żabki to chciałam w końcu zrobić ten krem!
Mam blender, szłam koło sklepu więc ten dzień sam się wybrał.
Przejrzałam kilka przepisów i wszystkie były bardzo podobne.
Usmażyłam cebulę (już w garnku, po co dodatkowe patelnie jak już masz naczynia czekające do umycia). Dodałam czosnek.
Jak już wszystko było chwilę przed spaleniem wrzuciłam pół kilo pomidorów i bulion warzywny. Trochę soli i pieprzu, i cukru. Pogotowało się 10 minut i zdjęłam ze źródła ciepła i zblendowałam. Wyglądało na rzadkie więc wrzuciłam jeszcze 400-gramową puszkę całych pomidorów.
Dalej nie jest za gęste, ale już zostawiłam, bo nie mam więcej pomidorów.
Pogotowało się z 7 min i WŁALA
Oczywiście wszystkie pośrednie czynności robiłam naraz i dlatego część wyszła jak wyszła.
Użyłam całej cebuli czerwonej, która jakoś się zrobiła częściowo biała jak opłukałam(?) i chyba 4 ząbki czosnku.
Ilość przypraw ciężko stwierdzić, bo nie smakuje ostatecznie za ciekawie, pomidorami tylko... Bulion zrobiłam w szklance wrzątku i dolałam potem drugą.
Ogólnie dobre, ale może użyję sprawdzonego przepisu bardziej następnym razem, żeby był lepszy smak.
Przyzdobiłam sobie mozarellą i grzankami
Komentarze
Prześlij komentarz